Kilka miesięcy temu wspominałam o tym, że na polskim rynku nie ma naprawdę dobrego i wartościowego czasopisma o tematyce ślubnej. Dziś nadal tak twierdzę, choć już myślałam, że się coś zmieniło, ale to było tylko mylne pierwsze wrażenie.
Niedawno będąc w Empiku na półce z czasopismami wpadła mi w oko ta okładka:
Na pierwszy rzut oka polski magazyn o tematyce ślubnej Wedding wydawał mi się naprawdę super! Już miałam nadzieję, że w końcu pojawił się magazyn pełen inspiracji ślubnych na najwyższym światowym poziomie. Nie zastanawiając się długo kupiłam gazetkę i wróciłam do domu z myślą, że spędzę z nią długi wieczór na podziwianiu pięknych zdjęć i poznawaniu nowych trendów w modzie ślubnej.
Niestety! Tak naprawdę nie ma w nim zbyt wielu pięknych i inspirujących fotografii a o wartościowej treści można w ogóle zapomnieć.
Zacznę jednak od tego co pozytywne i wartościowe. Zdjęcie na okładce jak na polski magazyn ślubny jest bardzo fajne, ujęła mnie kolorystyka okładki i to ona tak jak wspomniałam przyciągnęła moją uwagę. Wewnątrz od strony 81 znajdziemy więcej świetnych zdjęć pochodzących z tej samej sesji co zdjęcie na okładce. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy ujrzałam nazwisko autorki fotografii: Barbara Piotrowska – której prace znam, cenię i podziwiam, a o samej autorce myślę, że jest naprawdę rewelacyjnym fotografem ślubnym. Zatem nic dziwnego, że zdjęcia reprezentują naprawdę wysoki poziom i są piękne!
Tyle pozytywów, teraz negatywy. Około 90% pisma to reklamy. Nie było by w tym nic złego, bo reklamy sukien ślubnych mogą być naprawdę świetną inspiracją dla przyszłych Panien młodych. Jednak część reklam jest naprawdę kiepskiej jakości. Np. zdjęcia firmy oferującej suknie ślubne Maggio Ramatti są w jakości nie nadającej się do druku. Rozumiem, że każda reklama umieszczona w gazecie to dodatkowy zysk, ale myślę, że redaktor naczelna magazynu Wedding powinna przywiązywać większą wagę do przesyłanych materiałów reklamowych jakie mają być umieszczone na łamach magazynu.
Jeśli przeanalizujemy magazyn Vogue – to tam też większość stanowią reklamy, które są naprawdę piękne i świetnie dobrane i naprawdę przyjemnie się na nie patrzy i zarówno fotograf jak i zwykła fanka mody może się tymi reklamami inspirować. W magazynie Wedding większość reklam to przestroga dla fotografów jak nie robić zdjęć. Choć są wyjątki np. Reklama Atelier Suknie Marzeń naprawdę się wyróżnia i zachęca Panny Młode do zajrzenia do tego salonu.
Poza tym graficzne rozmieszczenie elementów z prezentowanymi trendami np. w biżuterii jest fatalne. Jest tu tak „nadziubdziane”, że po dłuższym wpatrywaniu może człowieka po prostu zemdlić . To co mi się jeszcze nie podoba to to, że w przypadku takich zestawów inspiracji prezentowanych na stronach nie do wszystkich przedmiotów podane są ceny.
Poza tym naprawdę niewiele jest do czytania w tej gazecie. Na prawie 200 stron jest jeden artykuł, który jest całkiem ciekawy – na temat wesela w rustykalnym stylu. Plus artykuł na temat ślubów par homoseksualnych, który wydaje mi się dość kontrowersyjny, ale nie wiem czy ciekawy.
Podsumowując, na pierwszy rzut oka wszystko z magazynem Wedding jest ok, jednak gdy przyjrzysz się dokładniej zauważysz wszelkie niedociągnięcia i braki w wizualnej i graficznej stronie tego pisma. Przykro mi to mówić, bo naprawdę dużo sobie po tej gazetce obiecywałam, ale jest ona tandetna i bardzo niedopracowana. Dziwi mnie to, ponieważ podobno jest wydawana już od roku. Zatem cała redakcja powinna nabrać już pewnej wprawy i doświadczenia.
No cóż doczekałam się polskich świetnych pism kulinarnych – magazyn Smak i Kukbuk to naprawdę kulinarne perełki, które chce się przeglądać i czytać. Może doczekam się polskiego magazynu ślubnego z prawdziwego zdarzenia. Jeśli już takowy istnieje i coś o nim wiecie koniecznie dajcie mi znać.