Czadowa Para – Kapucyni – wywiad cz.1

Niedawno pisałam o akcji: „Czadowa Para”, w którą mogą włączyć się wszystkie pary młode. Dziś nieco więcej na ten temat.

Na kilka moich pytań odpowiedział koordynator akcji Piotr Gajda. Pytań miałam wiele, a Piotr bardzo wyczerpująco na nie odpowiedział dlatego poniżej prezentuję pierwszą część wywiadu z której dowiecie się m.in. jak powstał pomysł na akcję i co dokładnie trzeba zrobić żeby zostać Czadową Parą.

Agnieszka: Powiedz proszę kilka słów o akcji: od kiedy działacie, dlaczego powstał taki pomysł, kto był jego inicjatorem?

Piotr: Pomysł na akcje zrodził się w 2010r. Historia jest dość lapidarna. Od 3 lat prowadzimy kampanię internetową czadowatablica.pl. W pierwszej odsłonie każdy kto wpłacił na budowę szkoły w Czadzie przynajmniej 30 zł, otrzymywał w podziękowaniu od misjonarzy zdjęcie od dzieciaków z Czad (dziś takie zdjęcie otrzymuje każda Czadowa Para). Ta akcja okazała się strzałem w dziesiątkę i dzięki zainteresowaniu i ofiarności internautów udało nam się zebrać w ciągu 3 miesięcy 120 000 zł i  w efekcie zbudować szkołę. Jednym z daroczyńców czadowej tablicy (akcja trwa do dziś i obecnie trwa 4 odsłona – www.czadowatablica.pl) był pan Andrzej Gontarz, organizator i właściciel największych w Polsce targów ślubnych (targislubne.pl). Zdjęcie, które otrzymał wywarło na nim ogromne wrażenie. Przyjechał do nas do Krakowa z  propozycją współpracy. Zastanawialiśmy się  co możemy razem zrobić żeby pomóc misjonarzom i dzieciom, którymi się opiekują… tak zrodził się pomysł akcji oraz hasło „Czadowa Para Młoda – Zamiast kwiatów szkoła w Czadzie”.

Agnieszka: Kto może Wam pomagać? Czy przyjmujecie pomoc tylko od par, które biorą ślub kościelny, czy Ci którzy mają w planach tylko ślub cywilny także?

Piotr: Pomagać oczywiście może każdy. Jesteśmy fundacją założoną i prowadzoną przez braci Kapucynów z prowincji Karkowskiej, reprezentujemy (a przynajmniej staramy się) wartości chrześcijańskie, ale do pomocy zapraszamy wszystkich. Wśród Czadowych par sa takie, które nie zawierały skramentalnego związku małżeńskiego. Akcja zresztą ekstrapolowała i dziś nie możemy już powiedzieć że dotyczy tylko narzeczonych. Mamy szeregach Czadowych par, ku naszej wielkiej radości dwa małżeństwa, które dołączyły do akcji w 50 rocznicę ślubu i poprosiły jubileuszowych gości, aby zamiast kwiatów złożyli ofiarę na misje. Mamy także dwóch kapłanów w 25 rocznicę święceń, no i w końcu mamy także Czadowe pociechy, które poprosiły o ten gest gości zaproszonych przez rodziców na I komunię świętą. To daje wielkie nadzieje. Zapraszamy wszystkich i wszędzie. Jeździmy na targi ślubne, na kursy przedmałżeńskie, rozsyłamy info do parafii. Kończymy powoli przygotowywać stronę internetową, która działa już od kilku miesięcy. Jesteśmy też oczywiście na facebooku. Akcja ma ogromny potencjał, wciąż jeszcze niewykorzystany. Niestety doba ma tylko 24 godziny i chyba to jest głównym ograniczeniem 🙂 nasz najnowszy pomysł to organizacja pierwszych w Polsce chrześcijańskich targów ślubnych, , które także mają w założeniach służyć zachęcaniu narzeczonych do udziału w projekcie. Pierwsze odbędą się w dniach 20-21.X.2012 w Stalowej Woli, kolejne w Krośnie, Bytomiu, Nowej Soli, Pile…

Na dzień dzisiejszy do projektu dołączyło 270 Par. Mamy nadzieję że w ciągu dwóch kolejnych lat akcja rozrośnie się do tego stopnia, że będziemy dla tej dobrej idei pozyskiwać 1000 par rocznie. Jes to i tak niewielki procent, biorąc pod uwagę fakt że w Polsce odbywa ok.350 000 ślubów rocznie. Natomiast 1000 par, to są duże możliwości. Aż trudno w to uwierzyć, ale gdyby tyle par dołączało co roku do projektu moglibyśmy przez cały rok dokarmiać ok. 2800 dzieciaków!!!

Agnieszka: Jak można zostać czadową parą? Na ile wcześniej przed ślubem trzeba się do Was zgłosić?

Piotr: Do projektu można dołączyć poprzez odesłanie pocztą, lub mailem skanu wypełnionej deklaracji uczestnictwa w projekcie. Deklarację można ściągnąć z strony www.czadowapara.pl Kiedy otrzymam deklarację wysyłam do każdej z Par potwierdzenie, czadowe kroki (opis jak krok po kroku przeprowadzić akcję), wpisuję Parę na listę Czadowych Par na stronie internetowej akcji, a na miesiąc przed ślubem wysyłam puszkę oraz ogłoszenia dla kapłana, który udziela ślubu (błogosławi związek). Następnie młodzi przelewają ofiarę na specjalne konto, na które mamy ministerialne pozwolenie prowadzenia zbiórki publicznej, a w  podziękowaniu otrzymują wspaniałe zdjęcie dzieci z Czadu.

Dołączyć można właściwie w każdym momencie przed ślubem. Zdarza się że pary przysyłają deklarację na tydzień przed ślubem i wtedy gnam co sił na pocztę żeby zdążyć dosłać puszkę i nie ma problemu. Jednak doświadczenie pokazuje że najlepiej deklarację przysłać na kilka miesięcy przed ślubem. Tak aby zapraszając gości na wesele i ślub już poinformować ich o tym fakcie. Mamy nawet na tę okoliczność przygotowane wierszyki na zaproszenia, które można ściągnąć z naszej strony www.czadowapara.pl i zamieścić na drukowanych zaproszeniach, które następnie rozdaje się gościom weselnym.

Agnieszka: Dlaczego wspieracie akurat dzieci w Czadzie, a nie w innym państwie Afrykańskim?

Piotr: Nasi misjonarze kapucyni z prowincji Krakowskiej pracują w RCA (Republika Centralnej Afryki) oraz w Czadzie. Są to kraje stale szarpane przez rebelie, rozkradane, a RCA to na pewno jedno z najbiedniejszych państw świata (jeśli nie najbiedniejsze) gdzie państwowość istnieje właściwie w zarodku, a średnia krajowa to w przeliczeniu ok 100 zł miesięcznie. Potrzeby są ogromne. Dodatkowo duże znaczenie ma fakt, że pomagamy przez ręce naszych misjonarzy. Sam miałem okazję być w Afryce i choć to bardzo radykalne stwierdzenie, mam głębokie przekonanie o tym że misjonarze są jednymi z nielicznych, którzy rzeczywiście niosą Afryce pomoc. Wiele organizacji międzynarodowych, o profilu charytatywnym dosłownie rozkrada i psuje Afrykę! To jest wstrząsające doświadczenie będąc tam na miejscu widzieć jak to rzeczywiście wygląda. Natomiast misjonarze jadą tam, oddają swoje życie i realnie pomagają! Jesteśmy przekonani do takiej formy działalności, jest ona transparentna, tzn. że pieniądze, które przesyłamy do Afryki trafiają w dobre ręce i są dobrze spożytkowane, a my mamy na to dowody w postaci rachunków, zdjęć, relacji misjonarzy, filmów, a przede wszystkim szczęśliwych dzieci!

zdjęcia z projektu czadowa para

Agnieszka: Jak wygląda sytuacja związana ze szkolnictwem w Czadzie na tle innych Państw Afrykańskich?

Piotr: Sytuacja, jak łatwo się domyśleć jest dość tragiczna. W Czadzie, podobnie jak w RCA, brakuje podręczników, podstawowych materiałów piśmienniczych, jak zeszyty (dzieciaki mają tabliczki z wyrytym alfabetem, na podstawie którego uczą się czytać), nie wspominając o bardziej zaawansowanych technologicznie potrzebach jak internet i komputery. Jest też problem z nauczycielami. Państwo nie chce pokrywać  kosztów kształcenia, a rodziców nie stać na to. Dlatego kiedy misjonarze budują szkołę, to często zobowiązują się także do pomocy w wynagradzaniu nauczycieli. Szkoła, to często wiata z konarów drzew pokryta liśćmi czy trawą. Bez ścian, okien, bez ławek (dzieci siedzą na ziemi bądź na kołkach drewnianych) bez stolików. Często jedyne wyposażenie stanowi tablica.  Nie ma oczywiście żadnej elektryczności. Jest to problem w starszych klasach. Na misjach bracia często doświadczają tego, że młodzież która przygotowuje się do matury chce się uczyć, ale nie ma jak. W Afryce centralnej szybko zapada zmrok. Ciemno robi się około 17.00 i jest to ciemność niemal zupełna.  Jeśli nie ma prądu, to nie ma możliwości aby się uczyć. Młodzież przychodzi na misję, która często jest jedynym miejscem gdzie jest światło po zapadnięciu zmroku i tam intensywnie studiuje. Widziałem to na własne oczy i musze przyznać że byłem pod dużym wrażeniem. Sala przepełniona, po sześć, siedem osób przy stolikach pod lampką.  Tak się rodzą projekty. Bracia widzą konkretną potrzebę i chcąc jej zaradzić planują budowę budynku szkolnego z oświetleniem, z wyposażeniem… Nie wiem natomiast jak wygląda sytuacja w innych krajach. Afryka jest ogromnie zróżnicowana pod tym względem. To jest bardzo niejednolity kontynent.

Agnieszka: W jakim stopniu budowa szkoły daje dzieciom lepszą przyszłość? Czy dzięki temu rzeczywiście mają szanse na lepszą pracę i zapewnienie sobie i swoim rodzinom lepszych warunków materialnych?

Piotr: Właściwie szkoła jest jedyną szansą na zmianę trudnej sytuacji, która jest w Afryce. Z jednej strony matura jest przepustką do tego żeby mieć pracę, szansę na godne życie, bez matury w Czadzie czy w RCA nic nie da się osiągnąć. Z drugiej strony jest to chyba jedyny słuszny kierunek pomocy.Kształcenie dzieci i wychowywanie nowych elit jest jedyną szansą na zmianę sytuacji i mentalności Afrykańczyków. Nie chodzi tutaj o ingerencje i próbę zmiany i dopasowania mieszkańców Afryki do naszego sposobu myślenia, ale o podstawowe rzeczy, nabycie umiejętności związanych z higieną, podstawowym planowaniem agralnym, które z czasem mogłoby w duży stopniu zapobiec problemowi głodu, wreszcie co jest zupełnie podstawowe i chodzi o kształtowanie kultury szacunku i pokoju w kraju szarpanym ciągłymi rebeliami i problemami. Jeśli nie pójdziemy w szkolnictwo, to na nic się zdadzą choćby całe wagony z żywnością posyłane do Afryki. Brzmi to brutalnie, ale niestety taka jest rzeczywistość.

zdjęcie dzieci afrykańskich

Na drugą część rozmowy zapraszam już niebawem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *